piątek, 15 maja 2015

Kosmetyki bez SLS – ciąg dalszy.

Z lipca 2014:



Okazuje się, że jest (nieduży ale jest) wybór mydeł do higieny intymnej na bazie składników naturalnych. Ja zaopatrzyłam się w dwa rodzaje. Jedno to mydło nagietkowe, a drugie to mydło z olejem laurowym i sosnowym. Z pierwszego z nich korzystałam w okresie połogu i bardzo dobrze się spisał. Jeśli nie pomogło, to na pewno nie zaszkodziło. Z drugiego mydła jeszcze nie korzystałam. Mogę więc odhaczyć na mojej liście kosmetyków bez SLS mydło do higieny intymnej :) Zdecydowanie przerzuciłam się też na szare mydło i masło shea w roli balsamu. Miałam dodatkową motywację w postaci Tadeo – nie chcę go drażnić zapachami kosmetyków. Masło shea co prawda ciągle brzydko pachnie jak dla mnie, ale mam nadzieje, że to kwestia przyzwyczajenia:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz