czwartek, 14 maja 2015

Zakupy

Z kwietnia 2014:



Mój mąż wrócił wkuty z zakupów...Miał kupić trzy rzeczy...
„Szpinak to tylko z jakimś serem, ocet z siarczynami, a ciasta francuskiego nie da się kupić bez jakiś główien w środku...”
Dlatego w tej rodzinie zakupy robię ja. Zdecydowanie większy spokój mam przy wyszukiwaniu produktów bez chemii. Wiem już również, gdzie czego szukać. Pomijam fakt, że jemy w kółko te same produkty :D Potem, jak jedziemy odwiedzić teściów, którzy zupełnie wypierają fakt istnienia konserwantów, ulepszaczy itd. mój mąż rzuca się na ich lodówkę i zjada wszystko co dobre i niezdrowe, a u nas w lodówce niespotykane. Muszę też napisać, że staramy się robić zakupy w małych sklepach, a nie dużych supermarketach. Niestety jest drożej – ale to staramy się przeboleć w imię wyższych idei. Niestety jest też mniejszy wybór produktów i trudno jest znaleźć coś bez chemii. Do dużych sklepów więc też czasami zaglądam, szczególnie gdy szukam jakiś dobrych serów. Marzy mi się aby w okolicy znaleźć jakiegoś lokalnego producenta naturalnych serów. Tylko i tak nie wiem czy było by nas stać na taki ser ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz