Z kwietnia 2014:
Mój mąż wrócił wkuty z zakupów...Miał kupić trzy rzeczy...
„Szpinak to tylko z jakimś serem, ocet z siarczynami, a ciasta francuskiego nie da się kupić bez jakiś główien w środku...”
Dlatego
w tej rodzinie zakupy robię ja. Zdecydowanie większy spokój mam przy
wyszukiwaniu produktów bez chemii. Wiem już również, gdzie czego szukać.
Pomijam fakt, że jemy w kółko te same produkty :D Potem, jak jedziemy
odwiedzić teściów, którzy zupełnie wypierają fakt istnienia
konserwantów, ulepszaczy itd. mój mąż rzuca się na ich lodówkę i zjada
wszystko co dobre i niezdrowe, a u nas w lodówce niespotykane. Muszę też
napisać, że staramy się robić zakupy w małych sklepach, a nie dużych
supermarketach. Niestety jest drożej – ale to staramy się przeboleć w
imię wyższych idei. Niestety jest też mniejszy wybór produktów i trudno
jest znaleźć coś bez chemii. Do dużych sklepów więc też czasami
zaglądam, szczególnie gdy szukam jakiś dobrych serów. Marzy mi się aby w
okolicy znaleźć jakiegoś lokalnego producenta naturalnych serów. Tylko i
tak nie wiem czy było by nas stać na taki ser ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz