wtorek, 12 stycznia 2016

Chusty i nosidła


Mój synek ma już półtora roku więc myślę, że śmiało mogę napisać coś na temat mojego doświadczenia w chustonoszeniu dziecka. Bez żadnych wątpliwości polecam noszenie malucha od pierwszych dni jego życia - kiedy tylko jest taka potrzeba i kiedy tylko jest na to ochota. Jak na swoje 18 miesięcy mój synek wspaniale radzi sobie w różnych sytuacjach, jest otwarty i nie boi się kontaktów z ludźmi. Nie jest natomiast "mamisynkiem" - tak jak kiedyś ktoś mnie przestrzegał.. Wiem że zależy to również od innych aspektów wychowawczych, czy charakteru na który wpływu nie mamy ale widzę, że samo noszenie nie wpłynęło negatywnie na jego osobę ( przynajmniej w chwili obecnej ;). My jako rodzice jesteśmy bardzo zadowoleni z naszych decyzji dotyczących chustonoszenia i cały czas jeśli tylko nasz maluch potrzebuje noszenia to nie odmawiamy mu tego.
A teraz przejdę do szczegółów:)
Pierwsze miesiące Tadeo spędził w chuście elastycznej. Była to chusta do której z łatwością malucha się wsadzało, ale nie dawała za dużej wygody ponieważ zjeżdżał mi dosyć szybko na brzuch. Dziś wiem, że na początek lepsza jest jednak chusta tkana. Wiązanie chusty tkanej wydaje się trudniejsze, myślę jednak, że skoro inni dają radę to ja też dam ;)
Po około 5 miesiącach noszenia w chuście przerzuciliśmy się na nosidło ergonomiczne Tula które pokochaliśmy - zarówno Tadeo jak i my rodzice. Jest wygodne w użyciu, szybko się malucha wsadza do nosidła i z niego wyciąga, zajmuje mniej miejsca niż wózek :) Dziś wiem, że za wcześnie zaczęliśmy nosić go w nosidle, ponieważ nie zaczekaliśmy do momentu gdy sam siadał, a jedynie pokierowałam się informacja na ulotce że nosidło jest dla dzieci od 7 kg. Zapewne już tego błędu nie powtórzę. W chwili obecnej nosidło nadal nam służy. Szczególnie na dłuższych wycieczkach gdy małe nóżki naszego synka się męczą. Poza tym w domu gdy Tadeo robi się zmęczony i wdrapuje się na mnie to wtedy  biorę go do nosidła i raz dwa zasypia. Nosidło pomaga mi tez w sytuacjach gdy maluch chce widzieć co się dzieje i chce uczestniczyć we wszystkich moich zajęciach, i staje się uciążliwy marudząc aby wziąć go na ręce. W takich chwilach zakładam na pas nosidło i Tadeo ucieka bo nie chce w nim być bo nosidło w takiej sytuacji przeszkadza mu w obserwowaniu tego co robię. O wiele lepiej sprawdza się wtedy krzesło na którym staje i patrzy co robię :)
W miedzy czasie kupiłam również chustę kółkową która absolutnie nie sprawdziła się w naszym przypadku. Nie zależnie jak mocno zawiązałam chustę, Tadeo zawsze wyciągał ręce z chusty i wyginał się tak że praktycznie wieszał się na niej aby dobrze wszystko widzieć z góry. Bardzo to było dla mnie nie wygodne. Jestem ciekawa czy miałyście pozytywne doświadczenie z chustą kółkową? Zanim kupiłam swoja chustę czytałam na jej temat dużo pozytywnych opinii. Kupując ją miałam wrażenie ze jest ona najłatwiejsza w użytkowaniu a okazała się dla mnie dużym rozczarowaniem. Tak sobie teraz myślę, że może powinnam ją też sprawdzić poza domem. Jeśli macie jakieś doświadczenie w tym temacie to napiszcie mi prioszę :)

Poniżej umieszczam link do filmiku który mi się spodobał i który dotyczy noszenia dzieci w chustach i nosidłach :) fajnie się ogląda :)

 http://10minutspokoju.com/index.php/2015/12/28/nosic-czy-nie-nosic/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz