Z kwietnia 2015:
Już ponad trzy miesiące wprowadzamy naszego syna w
tajniki jedzenia. Pierwsze tygodnie nie były dla mnie łatwe. Stresowało
mnie to, że małe ilości jedzenia trafiają do buźki Tadeo. Sporadyczne
zakrztuszenia nie wywoływały we mnie przerażenia a myślałam, że będzie
to dla mnie trudne. Ale to może dlatego że nie robiły one większego
wrażenia na moim synku. Widzę że z gryzieniem (tak! Pomimo że ma dopiero
3 ząbki!) oraz przełykaniem coraz lepiej sobie radzi. Staram się aby
pory posiłków wypadały wtedy gdy jest wyspany i nie bardzo głodny. Od
kilku tygodni staram się też gotować nam to samo (dla T. z wersja bez
smażenia, bez soli i cukru) tak aby wyglądało to tak samo. Czyli w
praktyce nie on je to co my tylko my to co on ;) tylko po cichu sobie
dosalamy ;)
Nadal bywają dni, gdy mało zjada. Być
może ze względu na to, że nie smakuje mu menu danego dnia.. Nadal jednak
pije mleko więc mam nadzieję, że głodny spać nie chodzi ;) Zresztą
przyznam się ,że w takie dni próbowałam dawać mu papki na łyżeczce, ale z
reguły tez ich nie chciał. Daję mu więc spokój i jak mantrę powtarzam
sobie hasło że "dziecko nie da się zagłodzić". Z łyżeczki korzystamy w
sytuacjach gdy nie chcę aby się pobrudził, lub gdy nie chcę aby
pobrudził wszystko wokół.
Większy problem mam z
wymyślaniem jadłospisu. Niestety nie przejawiam kreatywności w tej
dziedzinie. W poszukiwaniu inspiracji przeszukuję struny internetowe o
kulinarnej tematyce. Trzymam się jednak kilku zasad: bez soli, bez
cukru, jak najmniej białej mąki, i bez chemii oczywiście. Do picia woda i
mleko z piersi.
Wspaniale obserwuje się jego
reakcje na poszczególne smaki oraz konsystencje. Dużą przyjemność
czerpiemy z tego że siedzi z nami przy stole. Bałaganu jest dużo, ale
radości jeszcze więcej. No i podobno dziecko brudne to dziecko
szczęśliwe ;)
Przydatne linki:
W poszukiwaniu kulinarnych inspiracji zaglądam najczęsciej:
- http://www.alaantkoweblw.pl/
- http://smakoterapia.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz